Nie przepadam zbytnio za górską wędrówką po asfaltowej nawierzchni, ale są czasem takie chwile, że nie da się inaczej. Fajnie, jeśli są to krótkie odcinki, lecz gdy taka jest prawie cała, nie jest to dla mnie frajda, choć jak trzeba, to trzeba. Nie ma co narzekać, maratończycy biegną na znacznie dłuższym dystansie po takim podłożu i co? Dają radę. W takim razie ja także powinienem dawać radę i bardziej skupić się na otoczeniu, w końcu nie jest to permanentna okoliczność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz