Lubawka przyjęła mnie deszczem: letnim, ciepłym ale jednak mokrym.Na szczęście nie trwał długo i z lubością mogłem oddać się przyjemności migrowania.
Spod dużego budynku stacyjnego, który z pewnością tętnił kiedyś życiem a dziś jest w nie najlepszym stanie, ruszyłem w stronę Placu Wolności, czyli serca miasta, przechodząc obok restauracji o wdzięcznej nazwie "Gruba Łycha", gdzie w drodze powrotnej zatrzymałem się na strawę.
Na centralnym placu spocząłem na ławeczce próbując dojść do porozumienia z moim aparatem fotograficznym, niestety on odmawiał współpracy. Na drugim krańcu ławki usiadł mężczyzna przyodziany w wielobarwny dres, z typu tych co im 50 groszy do posiłku w płynnej formie brakuje. Na szczęście nie próbował ze mną nawiązać kontaktu a jedynym dźwiękiem jaki z siebie wydobył to przeraźliwy kaszel, który był dla mnie impulsem do ruszenia w drogę.
Czerwonym i niebieskim szlakiem szedłem w kierunku Bukówki drogą 369 mając po prawej Zadzierną. W poczuciu bezsilności wobec uporu aparatu zdjęcia robiłem smartfonem.
Po ok. 20 minutach jestem w Bukówce, trzymając się czerwonego szlaku idę w stronę zbiornika wodnego aż szlak skręca w prawo pod górę i zaczyna się podejście leśną ścieżką. Kilkanaście minut wyżej drzewostan się rozrzedza i podziwiam panoramę z Královeckým Špičákiem w tle. Niestety doprowadzony do ostateczności musiałem użyć przemocy fizycznej wobec aparatu co poskutkowało na tyle, że przestał stroić fochy a zaczął robić zdjęcia.
Po 10 minutach znów wchodzę do lasu ale chwilę wcześniej jeszcze rzut oka za siebie na Góry Krucze i Vraní Hory.
Wreszcie po kolejnych 15 minutach docieram na skalisty wierzchołek, z którego rozpościera się wspaniały widok. Właśnie to jest wisienka na torcie tej wędrówki.
W dole Jezioro Bukowskie i leżące nad nim Miszkowice.
Na zachodzie piękna panorama Karkonoszy oczywiście ze Śnieżką, widoczny jest także charakterystyczny nadajnik na Černé Hoře.
Po nasyceniu zmysłów udałem się w drogę powrotną do Lubawki schodząc początkowo czerwonym szlakiem w stronę Paprotek a następnie zielonym już do celu. Mimo prowiantu w plecaku nie odmówiłem sobie poziomek, których prawie plantacja znajdowała się przy drodze.
Po godzinie schodzenia znalazłem się na asfalcie w Błażkowej mając przed sobą górę Pustelnia,
a za plecami Zadzierną.
Pół godziny marszu asfaltem i ponownie jestem na Placu Wolności.Tym razem aparat zadziałał i zrobiłem kilka ujęć tego nawet urokliwego miejsca.
Lubawka pożegnała mnie słońcem, które pokazywało swoje możliwości. Uff.
https://picasaweb.google.com/108110433700359159662/LubawkaZadziernaLubawka
dziękuję za blog , dzięki Pana informacjom udało mi się zdobyć wiele szczytów z Korony.
OdpowiedzUsuńnie ma Pan ochoty na wspólne wejście na Postawną ? piosza@tlen.pl
Bardzo mi przyjemnie mając świadomość, że mój blog był komuś w czymś pomocny. Sam często szukam informacji w internecie i korzystam z doświadczeń innych wybierając się na wycieczki. A co do Postawnej, to... Czemu nie?
Usuńpunkt widokowy nie jest szczytem zadziernej
OdpowiedzUsuńZgadza się, ale różnica jest niewielka, natomiast ścieżka, z której schodzi się na punkt widokowy jest w najwyższym rejonie (wg. map Geoportalu). Poza tym jednak punkt widokowy jest o wiele ciekawszy.
Usuń