Translate

środa, 8 maja 2013

GRODNA




                                Mysłakowice-GRODNA-Jelenia Góra   08-05-2013





   Wzgórza Łomnickie to niby już przedsionek Karkonoszy, ale jeszcze Kotlina Jeleniogórska, lecz nie sposób przegapić majestatycznych gór na horyzoncie, gdzie dostojnie dominują nad okolicą. Z Mysłakowic, z których wyruszałem, Karkonosze także przypominały o swojej bliskiej obecności.

    Moja wędrówka odbywa się jednak w kierunku zachodnim i pierwszym wzniesieniem  na mojej drodze, wiodącej zielonym szlakiem, jest Krzyżowa Góra, u podnóża której stoi hotel "Chata Za Wsią".

   Wybitną ta Krzyżowa Góra to nie jest ale podchodzić chwilkę trzeba (25 minut z Mysłakowic). Na szczycie znajduje się krzyż kamienny ustawiony tu w 1838 roku, odnowiony w 1856 i na nowo wzniesiony w 1874 roku, o czym można przeczytać na nim po niemiecku. Tuż pod krzyżem stoi kamienna altanka, w której można się schronić przed deszczem jakby ten nagle zaatakował.

      Niestety drzewa skutecznie zasłaniają okolicę i widoki ze szczytu są niezbyt okazałe, chociaż w kierunku zachodnim co nieco widać. Szrenica daleko, Chojnik bliżej i Witosza najbliżej.

    Kontynuowałem wycieczkę zielonym szlakiem wiodącym trochę lasem a trochę łąkami upajając się okolicznościami przyrody.Mój zachwyt spotęgowały dwa żurawie chadzające po łące, niestety one także mnie dostrzegły i zerwały się do lotu.

    Nieco dalej mijam zbiornik wodny na potoku Pijawnik, gdzie wędkarze mogą oddawać się swej pasji. Jeśli chcą.

    Za nadwodnym laskiem pojawia się droga i pierwsze zabudowania Staniszowa, skąd widać w oddali karkonoskie szczyty.

    Po prawej stronie drogi wznosi się Witosza, na którą naturalnie zaglądam schodząc ze szlaku. Leśną dróżką podchodzę okrężnie trawersując górę by po niewiele ponad godzinę od Krzyżowej Góry stanąć na szczycie Witoszy pełnej skałek.

   I znów przed oczami ukazują się Karkonosze; w oddali, z punktu widokowego, widać m,in. Wielkiego Szyszaka i Szrenicę.

    Schodząc do Staniszowa mijam różnorodne formy skalne, które bardzo przypominają mi Góry Stołowe.

    W samej wiosce moją uwagę zwraca kościół Przemienienia Pańskiego, przed którym znajduje się sporej wielkości głaz. Jest to pozostałość pomnika ofiar wojny z 1870 r.

    Żółtym szlakiem maszeruję dalej zbliżając się do celu wyprawy. Momentami błotnista droga stosunkowo łagodnie wyprowadza mnie na wierzchołek Grodnej po 25 minutach.

    Na szczycie znajdują się ruiny zamku, które ruinami są z zamierzenia a wzniósł je książę von Reuss jako schron myśliwski i punkt widokowy w formie zamku pseudogotyckiego. Na wieżę wejść się nie da a z dołu okoliczne krajobrazy zasłania wysoka roślinność.

    Schodząc niebieskim szlakiem, tuż poniżej szczytu napotykam skałkę Urwisko, z której widoki są zdecydowanie lepsze aniżeli spod zamku. Pod nosem zbiornik Sosnówka, za nim Podgórzyn a najdalej widoczne górki to m.in. Kopa, Szerzawa, Żar, Chojnik i Wysoki Kamień z Czarną Górą.

    Szlak sprowadził mnie do Marczyc, przez które przemknąłem prawie przez nikogo niezauważony i dopiero kilkaset metrów za wioską rzuciłem wzrokiem za siebie. Oto i Grodna z oddali.

   A tuż obok piękna panorama Karkonoszy: na horyzoncie Wołowa Góra, Czoło, Skalny Stół i Śnieżka a bliżej Głaśnica, Grabowiec i znowu Czoło ale tym razem niskie.

    I to nie koniec atrakcji widokowych ponieważ zbliżając się do Cieplic Śląskich-Zdroju po mojej lewej stronie góry mi wdzięcznie pozowały pokazując swoje najlepsze strony: Śląskie Kamienie, Śmielec, Wielki Szyszak, Czarcia Ambona i Szrenica, przed którą stoją Żar i Chojnik.

   A jak się dobrze przyjrzeć to i zamek na Chojniku widać i schronisko na Szrenicy.

  Po około godzinnym spacerze z Grodnej docieram do Cieplic gdzie kończę kolejną sudecką przechadzkę.

https://plus.google.com/u/0/photos/108110433700359159662/albums/5981310198347316785

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz