Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kalwaria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kalwaria. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 7 września 2014
KALWARIA
Mikulovice - KALWARIA - Mikulovice 07-09-2014
Kalwarię trudno nazwać górą lub chociażby wzgórzem (jak widnieje na niektórych mapach). Jest to raczej rozciągnięte wzniesienie, z trudną do rozpoznania, lub wręcz niemożliwą do określenia kulminacją. Umownie zostało przyjete dla potrzeb KSP, że najwyższy punkt Przedgórza Paczkowskiego znajduje się przy słupku granicznym 165/2. Nie posiadam żadnych narzędzi aby to potwierdzić, jedynie mapy z izohipsą "geoportal.gov.pl" lub "geoportal.gov.cz" są mi pomocne. Druga sprawa to nazwa. Co to jest Kalwaria i czym się charakteryzuje powszechnie wiadomo. W tym przypadku nie ma nawet śladu drogi krzyżowej, chociaż kiedyś znajdował się tutaj "heiligenbild" co było oznaczone na mapie "Messtischblatt" z 1930 roku. I znowu pewnie dla potrzeb Korony Sudetów Polskich (taki jest mój domysł) nazwano to miejsce w dość niefortunny sposób, biorąc miano od pobliskiej góry znajdującej się nad Gierałcicami, by nie było bezimienne.
Przez Mikulovice szerokim korytem wartko płynie Bélá, ta sama, która przepływa przez Jeseník a w Polsce już jako Biała Głuchołaska wpada do Jeziora Nyskiego.
Przeszedłszy mostem na drugą stronę rzeki udawałem się w kierunku północno-zachodnim, ale to logiczne biorąc pod uwagę fakt, że tam znajdowało się wzniesienie do zdobycia.
Plan był prosty: jak najkrótszą drogą dotrzeć do Terezína, stamtąd do granicy państwa i wzdłuż niej do Kalwarii. Przekroczyłem tory kolejowe, następnie główną arterię łączącą Głuchołazy z Jesionikiem i wstąpiłem na drogę do Terezína, która wywijasami pięła się pod górę. Aby zaoszczędzić sobie metrów postanowiłem skrócić nieco i na ostrym łuku poszedłem prosto. Początkowo wszystko szło gładko, asfaltową dróżką podchodziłem pomiędzy zabudowaniami. Na mapie satelitarnej widać było, że droga skręca i kończy się na czyjejś posesji, ale sądziłem, że na zakręcie odbija jakaś ścieżka, którą będę przemieszczał się między zaroślami. Byłem w błędzie.
Ponieważ nie chciało mi się wracać to kilkaset metrów przedzierałem się przez dżunglę amazońską. Kiedy zarośla zrobiły się rzadsze na mojej drodze stanął elektryczny pastuch. Gdy próbowałem prześliznąć się pomiędzy dwoma grubymi przewodami poczułem jego moc. To było jak uderzenie z góry potężną dłonią sprowadzające mnie do parteru. Nie zapomnę tego.
Skoro wszedłem na ogrodzone pastwisko to musiałem z niego wyjść. Bogatszy o bolesne doświadczenie sprzed kilku minut tym razem nie dałem się elektryce i pomogłem sobie gałęzią. Dalej poszło już lekko. Asfaltem, otoczonym zewsząd polami kukurydzy, zbliżałem się do Terezína.
Z wioski już blisko do granicy, do której komfortowo doszedłem asfaltową drogą. Następnie podług granicy szedłem na wschód, początkowo podmokłym, zarośniętym terenem, później przez wysokie trawy pasem granicznym.
Po lewej, polskiej stronie wielkie połacie pól i wydaje mi się, że tu już po żniwach. Taki stan rzeczy był dla mnie korzystny.
Po prawej, czeskiej stronie niekończące się pola kukurydzy a "miedza" państwowa zarośnięta i niezbyt przyjazna dla spacerowiczów.
Obserwując okolicę trudno jednoznacznie określić najwyższy punkt, różnice wysokości są minimalne. Wszelkie dostępne mapy z izohipsą pokazują, iż najwyżej położonym terenem w okolicy a znajdującym się po polskiej stronie jest obszar pomiędzy słupkami granicznymi 165/4 a 165/6. Na ile wiarygodne są dane z mapy www.wysokosc.mapa.info.pl tego nie wiem ale wskazuje ona najwyższe położenie także w tym obszarze. Charakterystycznym punktem odniesienia jest tu betonowy słupek z liczbą 623.
Po niecałej godzinie od wyjścia z Mikulovic, idąc wzdłuż granicy docieram do celu - skupiska bujnej roślinności, a wśród tej kępy upragniony słupek 165/2.
Jednak najbardziej uwagę przyciąga znajdująca się tu wielka lipa.
Z większej odległości także się wyróżnia.
Po zaliczeniu Kalwarii dalsze kroki skierowałem w stronę Gierałcic, ciągle wędrując pasem granicznym.
Niestety mój graniczny marsz w pewnym momencie utrudnił Kolnovický potok, który po przekroczeniu granicy przemienił się w Długosza, a także gospodarstwo stojące mi na drodze, z wyraźnie szczekającymi czworonogami. Zmieniłem więc kierunek i szedłem polną dróżką nad wioską, aż w końcu skręciłem w jej kierunku przechodząc przez czyjeś podwórko. Nadłożyłem sporo drogi aby być znowu przy granicy.
Do Mikulovic wracałem prze Kolnovice mijając m.in. opuszczony dom.
Z Kolnovic dochodzę do głównej drogi skąd ładnie widać zarówno Příčný vrch jak i Biskupią Kopę pomiędzy Średnią i Tylną.
Dalej już szedłem serpentynami nie próbując w żaden sposób skrócić sobie drogi, pomny wcześniejszej przygody, docieram spokojnie do Mikulovic.
Niecałe półtorej godziny po zaliczeniu Kalwarii ponownie zameldowałem się na moście.
Króciutko podsumowując: najdziwniejsze miejsce do zdobycia z Korony Sudetów Polskich.
sobota, 16 czerwca 2012
KŁODZKA GÓRA
Kłodzko-KŁODZKA GÓRA-Bardo 16-06-2012
Z dworca Kłodzko Główne idę wzdłuż Nysy Kłodzkiej "pod prąd" w kierunku skrzyżowania na Wojciechowice,mijając tabor kolejowy i z dala twierdzę i centrum miasta.
Po 15 minutach docieram do skrzyżowania gdzie " łapię" szlak żółty ,który zawiedzie mnie do celu.Najpierw asfaltową drogą do Wojciechowic a po kolejnych 15 minutach schodzę w prawo nad potokiem Jodłownik na bitą drogę obok stawów,która kończy się ...posesją.A za plecami Kłodzko.
Szlak jednak skręca pod górę wzdłuż ogrodzenia w las by po 25 minutach doprowadzić mnie na polanę,z której mogę podziwiać część Kotliny Kłodzkiej i Góry Bystrzyckie.
Idąc ciągle żółtym szlakiem coraz wyżej po 10 minutach znajduję się na drodze asfaltowej łączącą Wojciechowice z Jaszkówką skąd rozciąga się wspaniała panorama Kotliny Kłodzkiej i okalających ją gór:Bystrzyckich,Orlickich,Stołowych i Masywu Śnieżnika.
Nieopodal znajduje się zajazd Kukułka, obok którego przechodzę schodząc z asfaltu na kamienistą drogę pnącą się pod górę.
Otwarty teren jednak się kończy i i dalej szlak prowadzi leśnymi drogami i ścieżkami wśród drzew,co poniektóre są podpisane.
Po godzinie marszu z "Kukułki" jestem na szczycie Jedlaka, o czym informuje mnie modry napis na cienkim drzewie.
Po drodze na szczyt Kłodzkiej Góry mijam jeszcze kilkumetrowy krzyż oraz przytwierdzoną do drzewa kapliczkę wyrzeźbioną w drewnie przedstawiającą Jezusa Frasobliwego.
Pół godziny po Jedlaku osiągam wierzchołek Kłodzkiej Góry.
Pobyt na górze ograniczyłem do niezbędnego minimum,gdyż w tym dobrze nasłonecznionym miejscu nieprzebrane chmary much obsiadały mnie,mój plecak i aparat.Gdzie są ptaki?Tyle pożywienia tu lata a one co,w karmnikach na słonince i ziarenkach? Szybka ewakuacja i po chwili stoję przed drogowskazem. I tu szlak żółty się kończy(lub zaczyna) , a ja teraz niebieskim w stronę Barda.
Trochę z góry,trochę pod górę i po 20 minutach Gajnik z drzewem,na które wielokrotnie było nanoszone oznaczenie szlaku.
10 minut dalej Ostra Góra z kamiennym znakiem a po drodze widok na Kamieniec Ząbkowicki.
Dalej szlak idzie ostro w dół,potem trochę łagodniej i po 20 minutach Przełęcz Łaszczowa.
Chwila odpoczynku i dalej w drogę,teraz już po równym i lekko z górki przez pół godziny aż do chwili,gdy szlak niebieski skręci w prawo podchodząc pod Bardzką Górę.Podczas podejścia można spocząć przez chwilę na ławeczce.
Po 10 minutach jestem na szczycie Kalwarii.
Do Barda schodzę początkowo Drogą Krzyżową by na skrzyżowaniu dróg pójść w stronę obrywu skalnego zostawiając szlak niebieski.
Po drodze wchodzę na szlak zielony i po 15 minutach od Kalwarii podziwiam okolicę z obrywu skalnego.
Zejście do Barda to jeszcze 20-30 minut Drogą Krzyżową m.in.obok Źródła Marii.
W Bardzie kończę swoją kolejną wędrówkę,jeszcze ostatnie spojrzenie z dołu na obryw skalny i do domu.
https://picasaweb.google.com/108110433700359159662/KOdzkoKOdzkaGoraBardo
http://www.youtube.com/watch?v=7YL1QHzagxs
Z dworca Kłodzko Główne idę wzdłuż Nysy Kłodzkiej "pod prąd" w kierunku skrzyżowania na Wojciechowice,mijając tabor kolejowy i z dala twierdzę i centrum miasta.
Po 15 minutach docieram do skrzyżowania gdzie " łapię" szlak żółty ,który zawiedzie mnie do celu.Najpierw asfaltową drogą do Wojciechowic a po kolejnych 15 minutach schodzę w prawo nad potokiem Jodłownik na bitą drogę obok stawów,która kończy się ...posesją.A za plecami Kłodzko.
Szlak jednak skręca pod górę wzdłuż ogrodzenia w las by po 25 minutach doprowadzić mnie na polanę,z której mogę podziwiać część Kotliny Kłodzkiej i Góry Bystrzyckie.
Idąc ciągle żółtym szlakiem coraz wyżej po 10 minutach znajduję się na drodze asfaltowej łączącą Wojciechowice z Jaszkówką skąd rozciąga się wspaniała panorama Kotliny Kłodzkiej i okalających ją gór:Bystrzyckich,Orlickich,Stołowych i Masywu Śnieżnika.
Nieopodal znajduje się zajazd Kukułka, obok którego przechodzę schodząc z asfaltu na kamienistą drogę pnącą się pod górę.
Otwarty teren jednak się kończy i i dalej szlak prowadzi leśnymi drogami i ścieżkami wśród drzew,co poniektóre są podpisane.
Po godzinie marszu z "Kukułki" jestem na szczycie Jedlaka, o czym informuje mnie modry napis na cienkim drzewie.
Po drodze na szczyt Kłodzkiej Góry mijam jeszcze kilkumetrowy krzyż oraz przytwierdzoną do drzewa kapliczkę wyrzeźbioną w drewnie przedstawiającą Jezusa Frasobliwego.
Pół godziny po Jedlaku osiągam wierzchołek Kłodzkiej Góry.
Pobyt na górze ograniczyłem do niezbędnego minimum,gdyż w tym dobrze nasłonecznionym miejscu nieprzebrane chmary much obsiadały mnie,mój plecak i aparat.Gdzie są ptaki?Tyle pożywienia tu lata a one co,w karmnikach na słonince i ziarenkach? Szybka ewakuacja i po chwili stoję przed drogowskazem. I tu szlak żółty się kończy(lub zaczyna) , a ja teraz niebieskim w stronę Barda.
Trochę z góry,trochę pod górę i po 20 minutach Gajnik z drzewem,na które wielokrotnie było nanoszone oznaczenie szlaku.
10 minut dalej Ostra Góra z kamiennym znakiem a po drodze widok na Kamieniec Ząbkowicki.
Dalej szlak idzie ostro w dół,potem trochę łagodniej i po 20 minutach Przełęcz Łaszczowa.
Chwila odpoczynku i dalej w drogę,teraz już po równym i lekko z górki przez pół godziny aż do chwili,gdy szlak niebieski skręci w prawo podchodząc pod Bardzką Górę.Podczas podejścia można spocząć przez chwilę na ławeczce.
Po 10 minutach jestem na szczycie Kalwarii.
Do Barda schodzę początkowo Drogą Krzyżową by na skrzyżowaniu dróg pójść w stronę obrywu skalnego zostawiając szlak niebieski.
Po drodze wchodzę na szlak zielony i po 15 minutach od Kalwarii podziwiam okolicę z obrywu skalnego.
Zejście do Barda to jeszcze 20-30 minut Drogą Krzyżową m.in.obok Źródła Marii.
W Bardzie kończę swoją kolejną wędrówkę,jeszcze ostatnie spojrzenie z dołu na obryw skalny i do domu.
https://picasaweb.google.com/108110433700359159662/KOdzkoKOdzkaGoraBardo
http://www.youtube.com/watch?v=7YL1QHzagxs
Subskrybuj:
Posty (Atom)